Informacje

List rodziców z SOSW nr 1 w Gnieźnie.

Droga redakcjo prosimy o wsparcie i nagłośnienie naszej sprawy. List takiej treści wysłaliśmy również do Rady Powiatu oraz Pana Przewodniczącego Dariusza Pilaka.
 

Jesteśmy rodzicami jak wielu innych Polaków, ale nasze dzieci są inne.

Kiedyś mówiono o nich „dzieci specjalnej troski” teraz nasuwa się określenie „dzieci nic nie znaczące”. Jednak to nasze dzieci, które kochamy takimi jakie są i znamy ich wszystkie potrzeby. Chcemy dla nich tego co najlepsze.

Teraz kiedy są już w wieku szkolnym znalazły swoje najlepsze miejsce na tzw. Żwirkach, w Szkole Specjalnej, w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym nr 1 w Gnieźnie, przy ul Żwirki i Wigury 27. Dla wielu jest to drugi dom.

Tymczasem z doniesień medialnych dowiadujemy się o dziwnych planach administracyjnych, (organizacyjnych) dotyczących tej placówki.

Chce się zabrać nam to co się po prostu nam należy – spokój, poczucie, bezpieczeństwa i tolerancję – którą właśnie w tej szkole znalazły, zwyczajnie zamienić, zabrać, zlikwidować… Ale jak to jest możliwe? Przecież tutaj jest ich miejsce na ziemi!

Jak to możliwe, że ktoś wie lepiej co jest potrzebne naszym dzieciom, wie lepiej niż my i bez żadnych oporów próbuje zburzyć i tak bardzo trudne życie całych rodzin.

Ten ośrodek jest placówką, która od ponad 40 lat działa w powiecie i dba o wychowanie i rozwój dzieci takich jak nasze. Dzieci są tutaj z głębokim, znacznym i umiarkowanym upośledzeniem umysłowym i często z wieloma dodatkowymi chorobami i sprzężeniami. Doświadczona kadra i wypracowana przez lata baza, może być dla nas pewnego rodzaju zapewnieniem dbałości o dziecko i jego los. Wyremontowany budynek, wystarczający parking, winda oraz bogate zaplecze stworzone specjalnie dla takich podopiecznych, jest tak atrakcyjne dla powiatu, że należy to zabrać najsłabszym jego mieszkańcom? Realizując przez to swoje oszczędnościowe cele?

Na początku XXI w. świat proponuje może inne, nowoczesne i bardzo drogie środki do rehabilitacji, rewalidacji i zabawy. Jednak my cieszymy się z tego co mamy, dobrego usytuowania placówki, empatycznego serca pracujących osób, które tam spotkaliśmy, często rąk i postaw ludzkich, które czynią cuda i traktują nasze dzieci jak członków rodzin, jak swoich bliskich. Okazując im największy szacunek, uznanie, miłość.

Teraz władze powiatu chcą nam to odebrać – bez żadnych konsultacji, informacji i wysłuchania naszej opinii, – taktując nasze dzieci jak przedmioty do przesunięcia. dla których znajdzie się miejsce byle gdzie, może w sosw nr 2, a może w jakimś Centrum, a może nigdzie?

Dlaczego te informacje są takie niejasne, bo może to wypracowane latami miejsce chce się zlikwidować?

Propozycje zmian są dla nas niewiarygodne. Proponowane sumy na budowę, przystosowanego do naszych potrzeb obiektu wg Pana Starosty tj 1,7 mln zł – zupełnie nie przystające do pomysłów budowy np. sali gimnastycznej przy szkole w Kłecku, czy kosztów tylko remontu i Es – te – de. Mamy się do tego budynku przenieść już we wrześniu tego roku, ale władze dysponują tylko placem.

Czy mamy wierzyć w propozycje zmian, kiedy w kierunku budowy nic się nie dzieje?

Proponowane 1,7 mln zł wystarczyłoby na ewentualny remont i doposażenie budynku na Żwirki i Wigury, który jest i dobrze nam służy.

Jeśli władze chcą dla nas nowy budynek, to niech go postawią, przygotują i będzie gotowy, a nie w wersji obietnic niewiarygodnych wizji, tak jak już 10 lat powstaje ciągle niegotowy szpital.

Obecnie propozycje zmian lokalizacji kojarzą się nam tylko z możliwością połączenia i wtłoczenia naszych, specyficznie funkcjonujących dzieci do placówki zupełnie do tego nie przystosowanej, obcej, a nawet wręcz szkodliwej dla niektórych z nich. Wielu uczniów naszej szkoły już tam się uczyło i odniosło niepowodzenie, ponieważ warunki ich rozwoju w tym miejscu okazały się niekorzystne. Tam jest tłoczno, głośno, a te warunki szkodzą indywidualnym, delikatnym potrzebom zdrowotnym oraz psychicznym i społecznym naszych dzieci, które nawet nie mają dzwonków na przerwy, bo nie akceptują przez swoją nadwrażliwość tak ostrych dźwięków. Taki klimat spokoju, łagodności, intymności oraz kameralności i troski mają na „Żwirkach” – wiemy, że to jest dla nich najlepsze.

Nasze dzieci nie obronią się, a spotkała ich tam krzywda ze strony rówieśników. W planach jest wspólna sala gimnastyczna, jadalnia, sale specjalistyczne czy pokoje internackie. Sama perspektywa takich zmian dla naszych dzieci jest nie do zaakceptowania. One źle znoszą wszelkie zmiany. Każda modyfikacja w ich rytm dnia powoduje wiele dodatkowego stresu i emocji. Tutaj znają swoja klasę, nauczyciela, panią pomoc, koleżanki i kolegów. To osoby, do których długo się przyzwyczajały i miejsca w których są czują się bezpiecznie.

Nie ma na to naszej zgody! Oczekujemy autonomicznego oddzielnego budynku z zapleczem przynajmniej podobnym do tego obecnego.

Uważamy, że sam pomysł przeniesienie naszego ośrodka na ulicę Powstańców, obok innej placówki oświatowej to świadomy proces w celu zabranie autonomiczności, a w końcu zlikwidowania naszej szkoły!

Nie mamy nawet zapewnienia funkcjonowania w tych samych zespołach klasowych, ze znanymi sobie nauczycielami i paniami do pomocy. Przecież, gdyby ktoś miał w stosunku do naszych dzieci takie szczere zamiary nie ukrywał by ich!

Może poczekamy z tą inwestycja na większy budżet, aby zapewnić nam faktycznie dostosowany budynek. Z obserwacji widzimy, że trzeba – trzech, czterech lat, aby zebrać odpowiednią sumę na budowę, a wtedy niech stanie się to miejsce specjalnym azylem, pełnym ciepła jakie jest potrzebne takim dzieciom w procesie nabywania swoistych umiejętności życiowych.

Dlatego apelujemy o rozsądek i nie eksperymentowanie na naszych dzieciach! Kto jest w lokalnych władzach, aż tak nieodpowiedzialny, że kosztem tego ośrodka przy ulicy Żwirki i Wigury chce optymalizować budżet wystawiając los dzieci niepełnosprawnych, z upośledzeniem umysłowym na tak trudne doświadczenia?

Te medialne doniesienia, które do nas dotarły mogą tylko sugerować, że mamy u władzy osoby dokonujące kolejny zamach na instytucję gdzie funkcjonują ludzie chorzy i bezbronni – dzieci – które nigdy nie przyniosą dochodu dla powiatu, a są tylko osobami poddawanymi dyskryminacji i bezpodmiotowemu traktowaniu. Dzieci których, los wydaje się ważny tylko dla nas – rodziców. Nie znęcajcie się nad nami, nie stwarzajcie sytuacji niepewności, zagrożenia i lęku. Naprawdę na to nie zasługujemy. Pozwólcie funkcjonować nam tam gdzie dotychczas!

Jesteśmy gotowi do dialogu i chcemy czekać na nowy budynek, ale nie w sąsiedztwie placówki na Powstańców.

Bardzo życzylibyśmy sobie, aby zapowiedzi Pani Wicestarosty okazały się pomyłką wynikającą z niewiedzy o temacie niepełnosprawności. Chętnie przedstawimy swoje argumenty podczas osobistego spotkania.

Z wyrazami szacunku.
Rada Rodziców

1 komentarz

  • Ekipa z ZOLu proponuje wspólna walkę w tym celu. Nie możemy pozwolić na to by chorzy ludzie musieli przez niech tak cierpieć. By ludzie tracili swoje miejsce pracy i byli oklamywani na każdym kroku.

Dodaj komentarz