Jestem tchórzem, bo zamykam fejsbuka w imię świętego spokoju. Nie chcę wchodzić w polemikę ze znajomymi, którzy do tej pory wydawali się być normalni, a teraz przez zmanipulowanie mnie nienawidzą.
Jestem tchórzem, bo się nie odzywam gdy widzę, że ich jest więcej, boję się być w mniejszości.
Jestem tchórzem, bo pomimo, że wiem, że racja jest po mojej stronie, że bronię tych najbardziej bezbronnych, że stoi za mną nauka i etyka, to uginam się przed zideologizowanymi elitami.
Jestem tchórzem, bo gdy na moich e-lekcjach klasowe Julki ustawiają na profilówkach błyskawicę, ja boję się ustawić podwójnego serca. Gdy nauczyciel się sprzeciwia to go nie bronię.
Jestem tchórzem, bo gdy prowadzę zajęcia na uczelni to nie protestuję przed zalewem chamstwa i proaborcjonistycznej nienawiści.
Jestem tchórzem, bo pomimo, że widzę, że zdrowe poglądy stają się coraz bardziej wyobcowane to nie zacząłem jeszcze działać w zorganizowanym środowisku i narażam się na konformistyczną zmianę myślenia lub wariactwo.
Jestem tchórzem, bo to ja mam szczęście nie być zdegenerowanym hedonistą lub zmanipulowanym emocjonalnym ignorantem, a jednak wybieram zamknięcie tego światła pod korcem.
I kiedy spojrzę na swoje dzieci, którym przez swoje tchórzostwo zostawię zupełnie inną Polskę niż ta, której pragnę, będę mógł jedynie pustym gestem bić pierś, mantrując „mea maxima culpa” i uświadamiając sobie, że konformizm był tchórzostwem, a tchórzostwo zbrodnią.
Albo natychmiast się ocknę i rozpocznę regularną działalność w szeregach wspólnoty, której członkowie wzajemnie dodają sobie odwagi swoją postawą, dodają uśmiechu młodzieńczą radością, umiejętności swoim doświadczeniem i nadziei swoją wiarą.
Wybrać muszę teraz. Bo tamci z tą wojną nie żartowali.
Źródło: Młodzież Wszechpolska
Dodaj komentarz