Choć mamy późną jesień, jeden z kasztanowców rosnących w szpalerze drzew przy ul. Paczkowskiego w najlepsze sobie kwitnie. Cud natury?
Przyczyną tej przyrodniczej anomalii jest prawdopodobnie szrotówek kasztanowcowiaczek, szkodnik, który od lat jest plagą niszczącą europejskie kasztanowce. Jego larwy sieją spustoszenie w liściach, które obumierają i opadają. Drzewa po pewnym czasie ponownie odtwarzają listowie, wypuszczają pąki i kwitną. Zaburza się rytm wegetacyjny, co jest niekorzystne, gdyż kwitnący kasztanowiec może nie zdążyć przygotować się do zimy, a gałęzie pełne soków mogą zostać przemrożone już przy pierwszych ujemnych temperaturach nadchodzącej zimy.
Tekst i zdjęcia: czytelnik
Dodaj komentarz