Rozmawiałyśmy telefonicznie kilka godzin. Mama Wiktorii to wyjątkowa, dzielna kobieta, walczy o córkę każdego dnia … „muszę pracować, nie poddajemy się z córką”.
Nasza redakcja poprosiła mamę Wiktorii czy może coś o sobie napisać. Mimo licznych obowiązków nie zawiodła …. napisała ………….
Moja historia zaczęła się w czerwcu 2008 roku, kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży i będę mieć córeczkę 🙂 to był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
Cała ciąża przebiegała bardzo dobrze bez żadnych problemów.
Wiktoria tak daliśmy jej na imię urodziła się 11.03.2009 roku, trzy dni po terminie.
Po dwóch dniach w szpitalu mieliśmy wychodzić do domu kiedy jak grom z nieba usłyszałam złą wiadomość od lekarzy, że coś jest nie tak. Córka miała prawostronne napięcie mięśniowe i inne diagnozy które zwaliły mnie z nóg.
Tak zaczęła się walka o jej zdrowie. Setki wizyt u lekarzy rehabilitacja i operacje z którymi się do dziś zmagam.
Całe swoje życie poświęciłam dla niej. Wychowuje ja sama i jej zdrowie jest dla mnie najważniejsze nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych jeśli coś naprawdę się chce po prostu trzeba to robić, nie tylko mówić i użalać się nad sobą. Jestem osoba która nigdy się nie poddaje i wierzę że będzie dobrze.
Mieszkaliśmy 10 lat w Anglii, wyjechałyśmy by tam spróbować innej opieki i rehabilitacji, która jej pomoże. Opiekę i sprzęty miała tam naprawdę bardzo dobre. Kiedy wybuchła pandemia a my mieliśmy termin operacji w Polce na nóżki wróciłyśmy do Polski i tu zaczęła się górka. Dostęp do rehabilitacji nie jest taki łatwy, sprzęty wszystkie na własną kieszeń kupuję – jednak wielka różnica między dwoma krajami.
Córka poszła do szkoły z internetem w której jest bardzo szczęśliwa ma super opiekę ale…….. No właśnie to wielkie ALE …………. w szkole jest problemem z windą, której po prostu nie ma. W szkole specjalnej podkreślam specjalnej już sama nazwa mówi że placówka ta powinna być dostosowana dla takich dzieci.
Zaczęła się walka z urzędami by taką windę nam zamontowano. Jak na razie dzieci wnoszone są na rękach po schodach z 1 na 3 piętro dla mnie to jest nie do pojęcia jak w tych czasach mogą być jeszcze takie bariery dla osób chorych. Nigdy nie miałam z tym styczności aż do teraz.
Walczymy do samego końca pomimo że było setki złych komentarzy w naszą stronę my się nie poddajemy i zrobimy wszystko by ta winda w tej szkole powstała. Dzieci i bezpieczeństwo ich jest dla mnie najważniejsze i zrobię wszystko by mogły w tej szkole funkcjonować z łatwością i cieszyć się że nie są ograniczane.
Moje motto życiowe jest takie „Nie przechodź nigdy obojętnie obok chorych, potrzebujących bo nigdy nie wiesz w jakiej sytuacji Ty się znajdziesz. Dziś moje jutro twoje dziś ja jutro Ty możesz potrzebować pomocy „
Dziękuję za zaufanie, życzymy dużo sił – Gniezno-Fakty-Interwencje
Dodaj komentarz