To tylko kilka „mało” istotnych pytań:
Jaka jest różnica między dzieckiem zdrowym, a chorym?
Kto ma większy problem – rodzic czy chore dziecko?
Czego może Ciebie nauczyć dziecko zdrowe, a czego chore?
Czy dziecko bez ręki to już chore? A bez ręki i nogi? A niewidome? A głuchonieme? A z autyzmem? Które jest chore, a które bardziej chore?
Czy dziecko, które umiera z głodu jest inne od tego, które umiera z powodu choroby lub wypadku?
Czy śmierć ciała jest gorsza od „śmierci” umysłu?
Z jaką chorobą dziecka łatwiej się pogodzić? Co jest przez Ciebie do zaakceptowania, a co nie i dlaczego?
Czy gdyby rząd dofinansował wychowanie dziecka niepełnosprawnego w kwocie 10 tysięcy inną decyzję byście podjęli? A 100 tysięcy? A milion?
A co w przypadku bliźniaków? Gdy jeden płód jest uszkodzony, a drugi zdrowy? Czy zdrowy ma się urodzić kosztem chorego? Czy zdrowy musi umrzeć, bo chory nie powinien się urodzić? Kto powinien zdecydować – chory, zdrowy czy rodzic? Może ustawa, konstytucja, biblia czy koran? Może światowa organizacja zdrowia (who)? Może 5 przykazanie Boże: Nie zabijaj?
Czy świat bardziej potrzebuje dzieci zdrowych czy chorych?
Dzieci, które wychowują się w bogatym czy biednym domu?
Czy lepiej być chorym fizycznie czy umysłowo?
Czy dziecko głodne i bite to „chore” dziecko?
Czy dziecko zgwałcone, molestowane to dziecko „kalekie”?
Jaka jest różnica między usunięciem zdrowego, a kalekiego płodu?
Jaka jest różnica między śmiercią dziecka w łonie matki, zaraz po narodzeniu, w 1 roku życia, w 18-te urodziny? Czy są różne rodzaje śmierci? Czy jest lepsza i gorsza śmierć?
Czy istnieje usprawiedliwiona śmierć?
Czy dziecko, które w wieku np. 15-tu lat skacze na główkę do wody i zostaje sparaliżowane od szyi w dół powinno podlegać eutanazji? A 5-cio latek? A 40-to latek? A 80-cio latek?
Na te pytania nie odpowie żaden przepis. Bo tu nie chodzi o ustawy tylko o świadomość. Świadomość tych, co piszą, tych co głosują, tych co egzekwują i tych, co czytają i są zmuszani wg nich (konstytucji, ustawy, przepisów) żyć i funkcjonować.
Ponieważ świadomość obywateli jest na bardzo niskim poziomie, stąd taki, a nie inny obraz rządu i rządzących. To nie władza jest problemem tylko świadomość i odpowiedzialność Narodu, Suwerena, Obywateli.
Gdyby świadomość i odpowiedzialność za kraj była na wyższym poziomie ten i wszystkie poprzednie rządy nie miały by prawa być powołane i wybrane!
Nie mnie nikogo oceniać. Każdy ma własne sumienie, własną świadomość i każdy musi żyć z decyzjami, które podjął lub nie podjął (brak decyzji to też decyzja).
Nikt nie ma prawa mówić mi jak mam żyć, jak definiować, co jest moralne, a co nie. Nikt! Ani prezydent, ani premier, ani rząd, ani papież, ani rodzice.
Moje życie. Moje decyzje. Moje kary i nagrody.
Moja spowiedź. Moja pokuta. Moja definicja Boga.
Nigdy mnie nie oceniaj, bo i ja Ciebie nie oceniam. Załóż moje buty i przez chwilę idź. Może wówczas zrozumiesz więcej.
I nigdy nie wiesz, co byś zrobił gdyby Ciebie to spotkało.
Sama myśl o tym to nie wszystko.
Dlatego nie oceniaj!
Co ja zrobię w takiej sytuacji? Nie wiem. Nie mogę wiedzieć. Może mi się tylko coś wydawać. Mogę tylko pomyśleć.
Czy ktoś może Tobie doradzić? Jeśli tego nie przeżył – to nie może. Nic o tym nie wie. Tylko mu się coś wydaje.
Wiedzieć, myśleć – a DOŚWIADCZYĆ to dwa różne przeciwstawne bieguny. Bieguny, które nigdy nie są wstanie się połączyć czy zrozumieć. To tak jak plus i minus. Białe i czarne. Ciepłe i zimne.
Samo podjęcie decyzji jest już wielkim cierpieniem.
Niech ustawa nie będzie Twoim moralnym nauczycielem. Dzisiaj jest taka jutro może być inna.
List od Czytelnika.
Dodaj komentarz