. .. Gorący temat

Powiat gnieźnieński – „podpalacze” ugasili pożar …. część 2

Część 1

Powiat gnieźnieński – “podpalacze” ugasili pożar …. część 1

Część 2

Podczas postępowania konkursowego na świadczeń usług w zakresie świadczenia usług medycznych neurologicznych i udarowych „NASI” lokalni politycy wielokrotnie wypowiedzieli się w sposób, który naruszył zaufanie do instytucji dysponującej pieniędzmi podatnika – NFZ (każdy z nas przecież płaci składkę zdrowotną) – sugerując, że po ogłoszeniu postępowania konkursowego należy działać, załatwiać, pisać listy, jeździć na spotkania z dyrektorem NFZ? ……… Czy wszystkie konkursy ogłaszane przez NFZ tak wyglądają ????

Podczas ”tajnej” narady w dniu 12 marca br., na którą starosta wezwał polityków pierwszą rzeczą którą całkiem nietajnie, głośno i wyraźnie oznajmił starosta Gruszczyński, że w poniedziałek 15 marca br. dyrektor szpitala Pomnik Chrztu Polski pan Grzegorz Sieńczewski i on sam w postaci „Mojej Osoby” ma umówione (!!! – w trakcie konkursu??? ) ? spotkanie z p.dyrektor Wielkopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszką Pachciarz.

Potem, gdy jeden z obecnych na tym spotkaniu – poseł Dolata podczas swojej wypowiedzi rozpoczął nagrywania (jak twierdził w obawie przed kłamstwami jakie zwykle powstają na temat jego wypowiedzi i intencji) pan Gruszczyński stwierdził, ze będzie omawiana tajna strategia …. dosyć to było kuriozalne.? 😉

Nasza redakcja wystosowała pisma do NFZ – oddziału wielkopolskiego i centrali odnośnie tego spotkania w NFZ.

Otrzymaliśmy odpowiedź potwierdzająca spotkanie dyrektor wielkopolskiego NFZ ze starostą – bez udziału dyrektora powiatowego szpitala – widocznie medialny szum (liczne komentarze i telefony) spowodował, że wycofano się z pomysłu aby w takim spotkaniu brał udział Grzegorz Sieńczewski.

Zapytaliśmy również Centralę NFZ o procedury … czy zwyczaje towarzyszące konkursom ofert – czy dopuszczalne są wizyty w NFZ osób reprezentujących oferentów w trakcie trwania postępowania – ale do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi … ?…czekamy!

Wracając do chronologii zdarzeń – kilka dni później nastąpił zmasowany atak partyjnych kolegów na dyrektora „Dziekanki”, poparty wystąpieniem „niczego nieświadomych” ? członków Rady Społecznej „Dziekanki”, którzy oburzyli się bardzo ? i publicznie ? zrezygnowali z pełnienia tego zaszczytu bycia organem doradczym na rzecz szpitala publicznego.

Briefing prasowy –Apel o odwołanie dyrekcji szpitala „Dziekanka” – prowadziła Monika Boruszewska (główny specjalista Wydział Promocji i Turystyki w starostwie powiatowym, prywatnie partnerka z-cy dyrektora powiatowego szpitala Mateusza Hena) ? Pod „Apelem” podpisali się radni PO, SLD, PSL, ZG ….. radni PiS nie zostali w ogóle poinformowani o tego typu „podstępnych” działaniach.

Dyrektor szpitala „Dziekanki przełknął publiczne upokorzenia w wykonaniu partyjnych kolegów i się nie ugiął ……. Dopiero Marszałek pewnie ?przekalkulował straty moralne jakimi pewnie ? obarczono by Urząd Marszałkowski gdyby jakiś inny (nie gnieźnieński) szpital z województwa wielkopolskiego wygrał konkurs na neurologię i udarówkę (co samo w sobie przestępstwem nie jest – wystartować w konkursie i uczciwie wygrać !!!!). Może jako przełożony dyrektora wojewódzkiego szpitala wydał decyzję, by ten wycofał swoje wypowiedzenie. Czy tak było ? z tym Marszałkiem z Platformy Obywatelskiej, tego nikt nie wie …. nie ma nagrań nie ma dowodów ?.

Ciekawe kto podsunął ten pomysł z wycofaniem wypowiedzenia umowy kontraktowej na neurologię i udarówkę …. redakcja GFI jest na tropie ? z dotychczasowych naszych ustaleń wynika, że był to „łańcuszek doradczych, głuchych, tajnych przekazów” ?

Część 3 już w piąteczek …. ?

Tekst: Anna Nowak źródło: TV Gniezno, informacja publiczna

1 komentarz

  • W Gnieźnie a właściwie w większości miast polskich rządzonych przez Platformę Obywatelską ciągle jeszcze wszystko się „załatwia” . A „konkursy” są tylko po to, by zamydlić zwykłym szaraczkom oczy. Ciągle Pe O-wcy i SLD -owcy dzielą sobie stanowiska miedzy swoich znajomych, członków swoich rodzin lub członków swoich partii. Ciągle ci sami ludzie rządzą raz tu, raz tam. A jak gdzieś podpadną albo nawet narozrabiają tak jak to jeszcze niedawno było w Skorzęcinie, to się ich przenosi na jakieś bardziej ukryte ale ciągle kierownicze stanowiska. A po roku lub dwóch znowu się ich kieruje na stanowiska dyrektorów czy prezesów. I tak się w tym Gnieźnie, czy nawet w całym powiecie ciągle kreci ta polityczno – rodzinna karuzela.

Dodaj komentarz