Po informacji naszej redakcji o zgonie dwumiesięcznego niemowlęcia uprzednio badanego w pomocy doraźnej szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie o czym pisaliśmy w artykułach: Śmierć małego dziecka. oraz Szpital Gniezno – dopełnione formalności (?) … przez lekarza??? … przez szpital ??? w przestrzeni publicznej ukazały się wypowiedzi ze strony dyrektorów szpitala deklarujące prawidłowość przebiegu wizyty matki z dwumiesięcznym niemowlęciem w przyszpitalnej wieczorynce …. i sprawa przynajmniej medialnie ucichła.
W tej sprawie nasza redakcja GFI nieoficjalnie dotarła już do nowych faktów i informacji o czym napiszemy w kolejnych artykułach.
Tymczasem do redakcji zgłosiła się mama innego pacjenta – też dziecka – jak się okazało, które było badane tego samego dnia o tej samej godzinie i przez tego samego lekarza który badał niemowlaka odesłanego do domu, gdzie po kilkunastu godzinach dziecko umarło.
Mama dziecka (nazwisko znane redakcji) poinformowała redakcję o przebiegu wizyty w pomocy doraźnej w dniu 14.11.2021r. i o tym, że mając zastrzeżenia co do udzielonej pomocy złożyła do dyrekcji szpitala (i nie tylko!) skargę dotyczącą przebiegu wizyty, udzielonej pomocy i faktu nie wydania przez lekarza dokumentacji medycznej.
Jedną z instytucji do której matka dziecka złożyła skargę był Rzecznik Praw Pacjenta w Warszawie z której to instytucji otrzymała kopię odpowiedzi podpisanej przez dyrektora szpitala w Gnieźnie – Grzegorza Sieńczewskiego.
W odpowiedzi udzielonej przez dyrektora szpitala m.in., czytamy: „Potwierdzenie z przebiegu wizyty przez lekarza w obecnej chwili jest niemożliwe. Przebywa on bowiem za granicą – jest objęty kwarantanną – w Tajlandii”
Odpowiedź mama dziecka udostępniła redakcji – poniżej publikujemy ją w całości:
Oto komentarz mamy dziecka, w którym podsumowała treść udzielonej przez dyrektora szpitala – Grzegorza Sieńczewskiego odpowiedzi ….
W oczekiwaniu na uzupełnienie odpowiedzi po powrocie pana doktora ….. z zagranicznej kwarantanny oświadczam, że otrzymałam kartę wizyty dopiero po pisemnym wniosku o jej wydanie – mimo ze powinnam ją otrzymać w trakcie wizyty, oświadczam, że to ja przepuściłam w kolejce matkę malutkiego niemowlęcia a nie mnie przepuszczono, oświadczam, że czekałam na przyjęcie około godziny – razem ze mną czekały w poczekalni 4 osoby, w trakcie tej godziny lekarza nie było w gabinecie, oświadczam, że będę oczekiwała wyjaśnień co do przebiegu wizyty po powrocie lekarza z zagranicznej kwarantanny.
W związku z powyższymi zdanie z odpowiedzi dyrektora, że „dane z dokumentacji nie potwierdzają zarzutów” uważam, za przedwczesny wniosek nie poparty przedstawionymi w odpowiedzi faktami.
Tekst: Anna Nowak źródło: czytelnik
Lekarz. Człowiek – inteligent wiedzący dobrze,co się dzieje na całym świecie gdy chodzi o zachorowania na różne odmiany wirusa , zamiast być cały czas do dyspozycji pacjentów Gniezna wyjeżdża sobie w „zadżumiony czas” do Tajlandii. Co za nieodpowiedzialność ! Ten człowiek w ogóle nie powinien być lekarzem. Jeżeli on sam tak potrafi się narażać na złapanie wirusa covid 19, to tym bardziej nie powinien on dbać o zdrowie Gnieźnian.
Obie matki zgłaszając się do pomocy doraźnej w dniu 14.11.2021 roku ZAUFAŁY – jak się okazało z tragicznym skutkiem dla jednej z nich. A „pan doktor” wyjątkowo pewny siebie, skoro nawet nie raczy wydać pacjentowi dokumentacji z własnym podpisem, ze pacjentowi nic nie dolega i przychodzi na wizytę aby przeszkodzić „panu doktorowi” z zasłużonym wypoczynku w pracy za ileś tam na godzinę. Ten sam „pan doktor” opisując na facebooku własny dyżur użył wyrażenia „luzik” !!!!!
Doskonale znam ten temat gdyż przez tych ludzi straciłam Mamę gdzie wcześniej podobnie była traktowana. Lekarz na SORze X nie powinien tam pracować. Ogólnie mówiąc jest to mxxx. Axxxx to straszna kobieta. Wszystko to układy i kolesiostwo. Z tego powodu trzeba tam zrobić porządek.
Dzień dobry proszę o włączenie klimatyzacji na pokojach na ortopedi bo w pokojach jest tak gorąco że szok pacjenci nie mogą oddychać mają astmę i ciężko oddychają w takim dusznym pomieszczeniu nawet pielęgniarki nie raguja