.. Myśl samodzielnie

Historia prawdziwa …. wspomnienia ….

                                                         

Chcesz to napisać?

          Tak, bardzo.

 Dlaczego?

          Bo to jest dla mnie bardzo ważne.

 Mów …. pójdzie w świat tak, jak obiecałam.

Kiedy byłem małym dzieckiem i rodzice odprowadzali mnie do szkoły, zawsze przed zajęciami, „po drodze” wstępowaliśmy do kościoła „Garnizonowego” (to ten kościół przy ulicy Chrobrego w Gnieźnie). Taki był początek mojego dnia w kolejnych latach, kolejnych klasach. Jako dzieciak byłem przekonany, że po tak rozpoczętym dniu, czeka mnie pomyślny cały dzień.

W szkole średniej nic się nie zmieniło. W tym samym kościele, gromady młodzieży cichutko, z należytym szacunkiem wchodziły na rozpoczętą o 7,30 Mszę św., żeby od  „rozmowy” z Bogiem rozpocząć kolejny, uczniowski dzień. Byli „miejscowi” i „dojeżdżający”, po drodze z dworca kolejowego do szkoły.

Najczęściej odwiedzanym i moim ulubionym miejscem był klęcznik przy obrazie Matki Boskiej, ten po prawej stronie. To z tego miejsca zawsze dziękowałem za zdrowie Rodziców i Dziadków. Z tego miejsca kierowałem swoje młodzieńcze prośby o pomoc i opiekę. To była moja osobista „komórka” albo jak kto woli tablet do wołania o pomoc w chwilach samotności i braku poczucia bezpieczeństwa. Przecież nastolatków tez takie chwile nie omijają.

Z tamtych lat do dzisiaj, jako dorosłemu mężczyźnie, pozostała ciągle ta sama droga do miejsca, gdzie nie czuję się samotny, opuszczony i gdzie zawsze mogę liczyć na to, że moje żale i skargi  będą wysłuchane. Do dnia dzisiejszego, z mojego „starego” miejsca spotkań z Bogiem wychodzę z nową nadzieją na kolejny szczęśliwy dzień. Było pięknie i pozostanie to ze mną na zawsze.

Dlaczego posmutniałeś?

Opowiadałem te same treści moim wnukom podczas „kolacyjnych” rozmów. Uważnie słuchali ale martwię się czy SŁYSZELI i ROZUMIELI.

To przecież nie ich wina, że zostało zabrane dzisiejszej młodzieży to, co dla mojego pokolenia było najbardziej wartościowe: miłość, wiarę i nadzieję.

Jako wspomnienie dorosłych pozostały spotkania rodzinne i towarzyskie, wspólne wypady do lasu czy nad jezioro. Wspólne wygłupianie się.

Pozostała cisza, słuchawki na uszach i przerażająca pustka. Szkoda.

          Proszę, nie pisz więcej. Zbliżają się Święta. Tobie i Waszym czytelnikom życzę dużo miłości, wiary i powrotu do wartości.

Zapisała: Anna Nowak, źródło: Maciej W.

Historia prawdziwa: „…. pewnie dziś by mnie nie było … „.

Dodaj komentarz