Zwierzęta

Czekał na pomoc …..

Ten pies kilka dni czekał na pomoc burmistrza Kałuszyna. Czekał na pomoc gminy, na zainteresowanie odpowiednich służb. Niestety, nie doczekał się…

Obraz może zawierać: pies, trawa, na zewnątrz i przyroda

W miniony czwartek mieszkanka Warszawy, która jechała drogą z Kałuszyna do Siedlec, dostrzegła w rowie martwego psa. Tuż obok niego czuwał jego towarzysz życia. Zapewne ktoś wyrzucił je razem. Z informacji, jakie do nas dotarły, wiemy, że oba psy kilka dni wcześniej biegały przez ruchliwą drogę – w poszukiwaniu pożywienia? A może właściciela? Żaden z kierowców nie zatrzymał się, nie zainteresował się ich losem. W końcu jeden pies zginął pod kołami auta. Drugi go nie opuścił, leżał przy nim jak wierny przyjaciel i czekał na cud. Tym cudem okazała się mieszkanka Warszawy, która zatrzymała się i zaczęła intensywnie szukać pomocy. Szukała wszędzie, łącznie z portalami społecznościowymi.

Obraz może zawierać: drzewo, niebo, na zewnątrz i przyroda

Karygodna była w tej sprawie postawa gminy Kałuszyn. Urzędnik gminy przez telefon miał powiedzieć zgłaszającej , że jest po godzinach pracy urzędu (było ok. godz. 16.00) i musi mieć zgodę burmistrza, aby temu zwierzęciu pomóc. Minął czwartek, minął i piątek. Pies wciąż koczował przy ruchliwej drodze w zagrożeniu utraty życia. Co na to burmistrz Kałuszyna Arkadiusz Czyżewski?

Na miejsce pojechaliśmy jako Pogotowie dla Zwierząt. Niestety psiak, który żył, bardzo bał się człowieka, nie podchodził do nas. Musieliśmy więc działać za gminę Kałuszyn, która nie zainteresowała się losem tych psów. Zleciliśmy odłowienie psa Arturowi Wojciechowskiemu, najlepszemu „odławiaczowi” dzikich psów w Polsce i… udało się. Po kilkunastu godzinach zwierzę były już u nas w azylu, bo gmina ponownie nie pomogła psu, nie zabrała go do schroniska.

Koszty odłowienia i transportu, profilaktyki, czopowania i utrzymania pokryliśmy po raz kolejny – my. Zadzwoniliśmy z prośbą o pomoc do policji, by ta zawiadomiła skutecznie gminę. Była sobota i urzędnicy z Kałuszyna mieli wolne. W końcu po 2 godzinach oddzwoniła do nas Henryka Sęktas, zastępca burmistrza – przekonując, iż gmina bardzo pomaga bezdomnym zwierzętom. No cóż, z praktyki wiemy o wielu przypadkach, w których wspomniana gmina nie wykonuje swoich obowiązków w temacie ochrony zwierząt. Minęła więc sobota. Powoli mija niedziela, a gmina nadal nie odebrała psa. Nie otrzymaliśmy żadnego telefonu w sprawie zwierzęcia, który aktualnie jest u nas pod opieką.

Niestety mamy tak na co dzień. Prowadzimy azyl w powiecie, gdzie wokół jest wiele patologicznych gmin w zakresie ochrony zwierząt: Łochów, Korytnica, Jadów, Liw, Stanisławów, Radzymin czy Dąbrówka. Codziennie mamy zgłoszenia dotyczące pomocy dla psów. Odbieramy te zwierzęta, realizując za gminę obowiązki. Zamiast pomocy z samorządów mamy obrażone i nadąsane urzędniczki czy wójtów. Tak wygląda niestety rzeczywistość.

Wracając jednak psa uratowanego z gminy Kałuszyn. Jest w naszym azylu i czeka na szczęśliwe życie. Wystraszony, potrzebuje socjalizacji , poczucia bezpieczeństwa i domu, który będzie z nim pracować.
Czy znajdzie się Ktoś z Państwa, kto da mu szansę na nową rodzinę? Jeśli tak – bardzo prosimy o kontakt:
adopcja@pogotowiedlazwierzat.pl
lub tel. 513 569 791.

Źródło: Pogotowie dla Zwierząt

Dodaj komentarz